poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rusałka admirał

Mój ulubiony motyl. Ze względu na barwę - pomarańczowe akcenty pięknie kontrastują z pozostałą częścią skrzydeł, która jest czarna.
Rozpiętość skrzydeł tego motyla to ok 55-60 mm.
Jest on motylem wędrownym, często spotykanym. Przylatuje z południa w maju. Lata przede wszystkim tam, gdzie rosną pokrzywy (ogrody, łąki, skraje lasu).
Ja tego pięknego lotnika kojarzę ze śliwkami, które już spadły z drzewa i zaczynają lekko gnić - tam właśnie najczęściej spotykałam ten okaz.

A poniżej prezentuję mój eksponat. Niestety, jak widać na zdjęciu, nie jest on doskonały. Skrzydło po lewej stronie jest uszkodzone, a pyłek jest trochę naruszony. Narządy lotu jednak są dobrze ułożone względem siebie, znajdują się pod właściwym kątem w stosunku do tułowia (aczkolwiek, jeśli przyjrzeć się dokładniej, z prawej strony widnieje trochę za duży odstęp między dolnym a górnym skrzydełkiem), czułki są w zadowalającym stanie, ułożone równo, symetrycznie. Dobry eksponat nie powinien odbiegać wyglądem od zdrowego motyla, powinien być w postaci nienaruszonej.


 
A tak wygląda spód eksponatu - równie wyjątkowo:

Akcesoria

Siatka do łapania motyli

Bez tego akcesorium nie złapiemy motyla. Oczywiście, zdarza się pochwycić niektóre nieświadome niczego owady do ręki, ale w ten sposób możemy naruszyć bardzo delikatny pyłek znajdujący się na skrzydłach (a tego na pewno nie chcemy!!).
Siatka umożliwia złapać zarówno okaz siedzący na kwiatach, jak i te motyle będące w ruchu... Oczywiście po nabraniu wprawy -  z pewnością trzeba trochę poćwiczyć bieganie.

Gdy złapiemy naszą zdobycz, zauważymy, że dosyć szybko i bardzo energicznie porusza się w sieci. To także powoduje ryzyko uszkodzenia skrzydeł, więc należy jak najszybciej wyciągnąć motyla z potrzasku. Najlepiej zrobić to unieruchamiając go jeszcze w siatce: gdy złoży skrzydła, przytrzymać go delikatnie za odwłok (przez materiał) i powoli wyciągnąć.

Po złapaniu owada, wkładamy go do specjalnie przygotowanego zeszytu do przechowywania okazów. Motyl będzie tam czekał aż do chwili gdy skończymy łapanie i dotrzemy do domu. W następnym poście napiszę jak przygotować właśnie taki specjalny zeszyt (a jest to bardzo proste).

Wykonanie siatki również nie jest skomplikowane. Są różne sposoby, aby ją zrobić - widziałam już metalowe grube druty zespawane w ten sposób, by powstała obręcz na stosunkowo długiej rączce. Niektórzy używają także gotowych siatek, które używa się przeważnie do wybierania ryb z wody. Jednak taki przyrząd wędkarski często miewa zbyt płytką siatkę, co pozwala zdobyczy na ucieczkę.
Ja osobiście posługuję się przyrządem zrobionym ze starej rakiety do gry w badmintona. Jest ona lekka i wygodna do trzymania. Usunęłam z niej kratkę z żyłki i obszyłam materiałem z dziurkami (użyłam starej firanki, gładkiej - bez wzorów). 

Poniżej zamieszczam zdjęcia - aby łatwiej można było sobie wyobrazić jak wygląda to akcesorium.






Zeszyt do przechowywania motyli

Przydaje się do przechowywania większej ilości złapanych jednego dnia motyli - są w nim unieruchomione i dzięki temu pyłek na skrzydłach nie ulega zniszczeniu. Pozwala także bezpiecznie przetransportować okazy do domu, gdzie zajmiemy się przygotowaniem eksponatów.

Pamiętajmy! Nie powinniśmy przechowywać motyli dłużej niż przez czas, który poświęcamy na łapanie ich danego dnia i moment przeniesienia owadów do pracowni. Zeszyt nie służy do magazynowania ich i wyciągnięcia, gdy już będziemy mieli wolną chwilę, aby się nimi zająć. Czas planujemy tak, aby zrobić wszystko od razu - złapać, przetransportować, uśpić i przygotować eksponat. Nie zwlekamy z tym ponieważ nie chcemy żeby owad się męczył oraz by skrzydła i czułki zostały nienaruszone.

Wykonanie takiego przedmiotu do przechowywania jest bardzo proste. Wystarczy mieć zwykły zeszyt formatu A5. Nie musi być nowy, używany, niepotrzebny już do nauki też się nadaje. Nie musi mieć też dużej ilości kartek, nie będziemy przecież łapać 40 motyli naraz.



Każdą stronę zeszytu zaginamy 2 razy - na zdjęciach poniżej pokazuję jak to zrobić:


 
Powstanie trójkąt z kartki. Oto zakładka, w środek której wkłądamy motyla. Trzymamy go bardzo delikatnie za korpus i uważając na pyłek wsuwamy w zakładkę. Motyl nie ma tam możliwości ruchu skrzydłami, co nie narazi ich na zniszczenie.



Zaginamy w ten sposób wszystkie kartki zeszytu.

 
Przycinamy okładkę tak, aby powstał trójkątny zeszyt. Jeśli chcemy, można także dorobić zamknięcie, aby zeszyt się nie otworzył.

 
Motyle zamknięte w takiej książeczce są bezpieczne, ale musimy uważać aby nie ściskać jej zbyt mocno - nie wkładać go między inne przedmioty, czy na dno plecaka, bo może stać się nieszczęście...które nie wygląda zbyt przyjemnie.
A dobry preparat to nie tylko taki, którego pyłek na skrzydłach będzie nienaruszony, ale również taki, którego czułki i korpus są w idealnym stanie! 

Deska do profilowania skrzydeł i suszenia eksponatów

Tutaj zaczynają się schody, bowiem jeśli ktoś nie ma stolarskiego zacięcia, może mieć problem z własnoręcznym wykonaniem tego przedmiotu (w przeciwieństwie do siatki i książeczki do przechowywania). Ja swoją deskę zamówiłam u stolarza.
Deska taka składa się z kilku drewnianych elementów, co pokazują zdjęcia poniżej.


 
Od razu zauważamy wąski rowek między dwoma górnymi deseczkami. To otwór, w który wkłada się odwłok motyla. W mojej desce rowek ten jest z jednej strony węższy (ma ok. 3 mm w najwęższym miejscu). Tutaj układam najmniejsze motyle, których korpus mieści się w takiej szczelinie. Z drugiej strony deska się rozszerza i w najszerszym miejscu ma 6 mm. Tutaj przygotowuję okazy większych rozmiarów. Oczywiście występują także owady o grubszych odwłokach, nawet ponad centymetrowych (niektóre ćmy - czyli motyle nocne). Moja deska jest przystosowana do tych najczęściej występujących w Polsce gabarytów motyli.





Dwie górne deseczki, pomiędzy którymi znajduje się szczelina, umiejscowione są lekko pod kątem. Dlaczego? Deska ta służy nie tylko do profilowania skrzydeł eksponatów (ten proces opiszę później, załączając dokładną dokumentację zdjęciową, bo jest najbardziej skomplikowanym aspektem tego hobby), ale także do suszenia owadów, które trwa około trzech dni. Skrzydła podczas tego procesu muszą znajdować się pod kątem, ponieważ gdy później umieścimy okazy w gablocie, mimo zasuszenia, narządy lotu opadają średnio o jeden czy nawet dwa milimetry w dół.

Słowo wstępne

Motyle to piękne i interesujące stworzenia. Zwracają na siebie uwagę każdego. Jeśli w lecie wyjdziemy na łąkę lub polanę, od razu zobaczymy te owady - latające albo właśnie siedzące na kwiatach, wysysające sok. Po chwili obserwacji zaczniemy rozróżniać, które z nich na jakich roślinach "urzędują", jakie mają barwy. Rodzi się w nas zainteresowanie tymi barwnymi skrzydełkami. U niektórych powstaje się chęć utrwalenia tego wspaniałego widoku, aby można było nacieszyć oczy także w ponure zimowe dni, przywołując wspomnienia minionego lata.

Ten blog ma za zadanie przybliżyć sylwetkę motyla, oraz opisać czym jest kolekcjonerstwo - zbieranie tych owadów. Skupię się tutaj na takich zagadnieniach jak:

  • Akcesoria służące do kolekcjonowania motyli (akcesoria entomologiczne)
  • Techniki łapania motyli i przygotowanie preparatów
  • Sposoby na prezentację eksponatów
  • Najpopularniejsze motyle Polski - gdzie można je spotkać?
  • Fotografowanie motyli
  • Motyle pod ochroną
  • Gąsienice - przyszłe motyle
Zapraszam do czytania!